"Oferta umorzeniowa" od Raiffeisena. Tylko dla wyjątkowych klientów. :)

 

[8 października 2017]

Jeszcze pół roku temu, gdy kredytobiorca świadomy wad prawnych pseudofrankowego kredytu indeksowanego z Polbanku wstrzymał płatność rat ze względu na nadpłatę, której istnienia Raiffeisen oczywiście wbrew faktom nawet do dziś nie uznaje, bank proponował "pomoc" w postaci... sprzedaży mieszkania kredytobiorcy w celu spłaty całego wirtualnego długu liczonego "po kursie" z dnia wypowiedzenia umowy.

Przykładowo, dla kredytu z połowy roku 2007 na kwotę 130tys. zł, regularnie spłacnego do maja 2016, ten wirtualny dług po wypowiedzeniu umowy pod koniec roku 2016 wynosił 182tys. zł. 

Mijają jednak kolejne miesiące, kiedy to coraz częściej Raiffeisen dostaje solidne lanie w sądach, które już niemal regularnie zaczynają temu, niestety opornemu na fakty, bankowi tłumaczyć, że klauzule abuzywne w Regulaminie 2007HL0102 (czyli przede wszystkim §7. ust. 4 oraz §9. ust. 2 Regulaminu) są naprawdę abuzywne, czyli niewiążące dla kredytobiorcy. Więc taki kredyt jest od samego początku zwykłym kredytem złotówkowym, z oprocentowaniem takim jak w umowie, czyli LIBOR+marża, a w tej umowie nigdy nie było żadnych franków, ewentualnie poza tymi, którymi kredytobiorca spłacał nienależne bankowi raty kredytu i które teraz bank powinien mu grzecznie zwrócić - jako świadczenie nienależne.

Przykład takiego lania bankowych czterech liter? Prawomocne orzeczenie XXV C 1934/16 Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 20 marca 2017r.

I najwyraźniej ten obecnie już regularny "łomot" od sądów spowodował, że coś drgnęło w umysłach kierownictwa banku przy ul. Grzybowskiej w Warszawie...

Drgnięcie owo przejawia się tym, że bank składa teraz klientom, których pozwał za bezpodstawnie wypowiedziane umowy, tak zwane "oferty umorzeniowe".

Poniżej można sobie posłuchać rozmowy klientki tego banku z pracownikiem Raiffeisena (nagranie sprzed kilku dni), który informuje, że chciałby się spotkać, bo bank ma dla niej właśnie teraz "ofertę umorzeniową".

Cała ta sytuacja jest o tyle dziwna, że pozew przeciw tej klientce, o zapłatę wypowiedzianego kredytu, leży w sądzie i czeka na rozpatrzenie...

Na czym polega ta oferta?

Obecnie bank chce umorzyć 1/4 wirtualnego długu z dnia wypowiedzenia umowy.

Pomijając absurd sytuacji, w której bank wypowiada umowę, choć nie ma do tego podstaw (bo jest nadpłata, której bank udaje, że nie ma) i wylicza sobie nieistniejący dług "po aktualnym kursie sprzedaży CHF" z własnej tabeli kursowej, który niemal dwukrotnie przewyższa kwotę kredytu wypłaconego 9 lat wcześniej, trzeba przyznać, że chyba powoli pojawiają się pierwsze sygnały desperacji kierownictwa tego banku, do którego być może wreszcie zaczyna docierać, że z imponująco wadliwym prawnie Regulaminem 2007HL0102 Raiffeisen w sądzie nie ma praktycznie żadnych szans.

Ale aby "dostąpić zaszczytu" takiej "oferty umorzeniowej", trzeba wstrzymać płacenie pseudorat i pozwolić się bankowi pozwać.

Obecnie jest szansa na to, że bank daruje nam w wyniku takiej akcji 25% długu, którego nie ma. 

A co będzie za kolejne kilka miesięcy? 

Aż strach pomyśleć... :)

 

 
Script logo