"Obudzić w sobie nadzieję"
Jest wśród nas wiele osób, które spłacają kredyty frankowe oparte o zbójeckie zasady, nie myśląc, czy nie wiedząc, że można zawalczyć o sprawiedliwość w sądzie. Wydaje się, że w Polsce nie ma standardów dochodzenia swoich racji w sądzie, bo "nie dam rady, nie stać mnie, nie chcę tego stresu, lepiej odpuszczę" itd.
Czas z tym skończyć!
Wiemy, że pójście do prawnika, a potem do sądu to duże wyzwanie - pokutuje w nas stare babcine powiedzenie „stój w kącie a Cię znajdą”, "jak sobie pościelesz tak się wyśpisz" itd.
A przecież każdy z nas chciał mieć tylko własne mieszkanie, własne "cztery kąty", dla bardzo wielu z nas to były pierwsze mieszkania, odseparowanie się od rodziców, albo chęć zakończenia wieloletniej tułaczki po wynajmowanych klitkach.
I tak pełni nadziei poszliśmy do banku, po kredyt na własne M.
Ilu z nas dostało wtedy "obuchem w głowę" otrzymując informację, "Nie, Szanowna Pani, Szanowny Panie, w złotówkach to Pani/Pana nie stać, ale we frankach, to jasne, tak, tak, nawet więcej niż potrzeba".
Co wtedy? Przecież w szkole mówili "zaciągaj kredyty w walucie w której zarabiasz!" Ale jak, gdy w złotych nie mam zdolności?…
Za każdym z nas stoi może trochę inna historia, ale jedno jest wspólne: mamy zawarte umowy, które są niezgodne z prawem i czas powiedzieć temu stop!
Czas stawić czoło problemom, nie chować się za swoim smutkiem, strachem, czas wziąć sprawy w swoje ręce. Tym bardziej, że teren nie jest totalnie dziewiczy, są już przecież pierwsze, prawomocne wyroki sądów, są już zwroty pieniędzy na konta frankowiczów (o tym jest niestety nadal bardzo cicho, a szkoda).
Wypij kawę, herbatę i otwórz szufladę z dokumentami kredytowymi. Czas zacząć walczyć o swoje!
Podpisano: Frankowiczka – już się nie boję. Sama kiedyś uważałam, że trzeba grzecznie płacić i nic się nie odzywać, wpojono mi strach do instytucji, lęk przed sądem. Ktoś w środku nocy przyjdzie i wygoni mnie z mieszkania. Aż poczułam, że tak dalej być nie może, że nie mogę żyć w strachu, że czas dorosnąć i wyraźnie mówić „nie” krzywdzie.
***
Powyższy list opublikowałem na prośbę frankowiczki, która chciała swoją historią podzielić się z tymi, którzy nadal uważają, że nie mają szans wygrać z bankiem w sądzie.
To właśnie dla tych osób jest ten post - żeby wiedziały, że nie są w beznadziejnej sytuacji.
Koniecznie udostępnij ten artykuł Twoim znajomym, prześlij im linka, dodaj im otuchy, jeśli wiesz, że zmagają się sami z "frankowym" problemem, być może wstydzą się poprosić o pomoc, albo myślą, że już tak musi być, w myśl zasady „płać i płacz”!
Nie, tak nie musi być!
Jeśli chcesz podzielić się swoją historią albo zadać pytanie dotyczące Twojego kredytu, napisz na maila odfrankujkredyt@gmail.com
Jakie dokumenty należy zgromadzić przed wizytą u prawnika, dowiesz się tutaj: https://odfrankujkredyt.info/?od-czego-zaczac
Ciekawostka:
Czy wiesz, że banki obsługują w tej chwili niemal 500.000 “frankowych” kredytów*, a w sądach toczy się jedynie kilkanaście tysięcy spraw przeciw bankom o takie kredyty*?
*Źródło: https://www.rp.pl/Banki/307189873-Frankowicze-smielej-ruszaja-do-sadow.html