Zero haraczu - komentarz

 

[15 września 2016]

Komentarz autora strony odfrankujkredyt.info w związku z obawami dotyczącymi wzięcia udziału w akcji #zeroharaczu

 

Pojawia się co chwila wiele wątpliwości sprowadzających się głównie do pytania "A co, jeśli bank wypowie mi umowę?".

Otóż bank nie wypowie Ci umowy ZANIM nie dostaniesz od nich wezwania do spłacenia zaległości (na spłatę dostaniesz minimum 14 dni), połączonego z informacją, że w ciągu 14 dni możesz złożyć wniosek o restrukturyzację kredytu.

Tą kwestię reguluje prawo bankowe w artykule 75c:

"1. Jeżeli kredytobiorca opóźnia się ze spłatą zobowiązania z tytułu udzielonego kredytu, bank wzywa go do dokonania spłaty, wyznaczając termin nie krótszy niż 14 dni roboczych.
2. W wezwaniu, o którym mowa w ust. 1, bank informuje kredytobiorcę o możliwości złożenia, w terminie 14 dni roboczych od dnia otrzymania wezwania, wniosku o restrukturyzację zadłużenia."


Nawet jeśli bank połączy wypowiedzenie z tym wezwaniem do zapłaty [czego mu robić nie wolno, no ale wiemy, jaki jest generalnie stosunek banków do obowiązującego w Polsce prawa...] to i tak zawsze dostajesz gwarantowane ustawą 14 dni na spłacenie zaległości.

Pamiętajmy: akcja "Zero haraczu!" polega na tym, że zamiast wpłacić ratę do banku odkładamy ją sobie na boku (jak kto woli: "do skarpety" albo na jakieś konto w nietoksycznym banku).

Gdy otrzymamy wezwanie do zapłaty - to poprzedzające wypowiedzenie, czyli zawierające informację o możliwości złożenia w terminie 14 dni wniosku o restrukturyzację, wyciągamy "ze skarpety" (albo z konta w nietoksycznym banku), odłożone niezapłacone raty i spłacamy bankowi tą zaległość.

W ten sposób bank zamyka sprawę.

A Ty od następnego miesiąca możesz... znowu przystąpić do akcji "Zero haraczu!" i tak się można z bankiem bawić w nieskończoność, do "zmęczenia materiału", czyli aż wymiękną i zaczną z nami wreszcie poważnie rozmawiać o naszych pseudokredytach.

UWAGA: bank zaczyna nieprzyjemnie odczuwać dopiero zaległość powyżej 30 dni!

Tak więc opóźnienie raty o kilka dni lub np. 2 tygodnie to NIE JEST tak naprawdę akcja "Zero haraczu!", bo toksycznego bankusia to nic a nic nie zaboli.

Pamiętajcie również, że po opóźnieniu raty powyżej 30 dni dostaniecie żółtą kartkę w BIK i chwilowo BYĆ MOŻE nie kupicie sobie żelazka na 30 rat zero procent. 
I to jest jedyna potencjalna konsekwencja udziału w akcji #zeroharaczu

Piszę "być może", bo na moim własnym przykładzie się przekonałem, że pomimo negatywnego wpisu w BIK zgłoszonego przez "mój" bank po tym jak przestałem im płacić raty (zaległość powyżej 50 dni!) inny bank dał mi kredyt na 40tys. zł (którego co prawda nie chciałem, ale o niego poprosiłem w przekonaniu, że i tak go nie dostanę :) )

Więc zaległość w BIK będąca skutkiem przystąpienia do #zeroharaczu nie wyklucza możliwości otrzymania innych kredytów. Jeśli macie w BIK wzorową historię, to zaleganie z jedną czy dwiema ratami jednego kredytu obniża Wam jedynie w jakimś stopniu Wasz "scoring", nie kasując go całkowicie.

Bank, który dał mi te 40tys. zł w wyjaśnieniu napisał: "Ocena Pana profilu jako kredytobiorcy na podstawie kompleksowego zestawu różnych informacji jest wciąż – mimo wskazanych przez Pana zaległości – pozytywna."

 

Natomiast tak czy inaczej każdy musi w swoim sumieniu rozważyć, co jest niego ważniejsze - żelazko na raty, czy dotkliwa dla banku walka o zdjęcie z szyi pseudofrankowej pętli założonej przez bank na najbliższe kilkadziesiąt rat.

 

 

 
Script logo