doktora Barbricha z ZBP słów kilka o pseudokredytach

 

[8 grudnia 2016]

Na internetowych łamach Związku Banków Polskich swój głos w sprawie przekrętu na pseudofrankach zabrał właśnie Pan doktor Przemysław Barbrich - człowiek znany dotąd głównie z opowiadania [bajek] widzom przeróżnych telewizji o tym, jak to rzekomo banki stoją otworem, czy tam frontem (w przypadku banków zawsze to się nam myli) do swoich klientów, rzekomo zawsze wyrażając wolę dialogu i współpracy.

Jak wygląda wola dialogu i chęć do współpracy banku z klientem, który od prawie dwóch lat sygnalizuje, że umowa pseudofrankowego nibykredytu zawiera abuzywne klauzule, można sobie poczytać TUTAJ.

A wracając do Pana doktora Przemysława... Oto na stronie internetowej ZBP Pan doktor Przemysław prostym i przystępnym językiem tłumaczy nam, czym były kredyty indeksowane:

W przypadku kredytów indeksowanych, w umowie kredytowej kwota kredytu do wypłaty oprócz franków wyrażona była również w złotych, ze względu na ewentualne różnice kursowe między dniem podpisania umowy a dniem wypłaty kredytu. Dzięki temu możliwe było uniknięcie sytuacji, w której na konto sprzedawcy nieruchomości trafiłaby kwota różniąca się od tej zapisanej w umowie. 

I teraz specjalnie dla Pana doktora Przemysława publikujemy skan umowy indeksowanej. A Pana doktora Przemysława uprzejmie poprosimy o wskazanie, gdzie w tej umowie znajduje się kwota kredytu do wypłaty wyrażona we frankach. Albowiem Pan doktor Przemysław bardzo wyraźnie przecież napisał, że w umowach indeksowanych "kwota kredytu do wypłaty oprócz franków wyrażona była również w złotych". Gdzie jest "również w złotych", to widać - paragraf 2 ustęp 1. Ale gdzie jest ta kwota kredytu we frankach, oprócz której napisano w umowie, że Polbank udziela kredytu na kwotę 130500zł?

Można by tutaj jeszcze wklejać skany umów indeksowanych Banku Millenium, mBanku, Multibanku, Getinbanku i innych. Co je wszystkie łączy? Ano to, że żadna z nich NIE ZAWIERA ŻADNEJ kwoty kredytu wyrażonej w walucie CHF. Żadna. Tak się dla Pana pechowo składa, że umowy indeksowane, Panie doktorze Przemysławie z ZBP, zawierają wyłącznie kwotę kredytu podaną w złotych.

Jeśli Pan dysponuje takimi umowami indeksowanymi, gdzie bank podał zarówno kwotę kredytu w złotych jak i we frankach, to proszę nam ją podesłać - chętnie poczytamy:

Podajemy maila: zeroharaczu małpka gmail.com

A jeśli Pan nie ma, to chyba by oznaczało, że nie wie Pan, o czym pisze? A to chyba trochę wstyd, prawda? Na stronie Związku Banków Polskich pisać takie nieprawdziwe rzeczy o kredytach udzielanych przez te banki, to w naszej ocenie trochę by było jednakowoż wstyd... A w Pańskiej? :)

Napisał Pan również, że "banki nie mogły zarabiać  na wzroście kursu franka".

Jak Pan w takim razie wytłumaczy takie zachowanie tabel kursowych Polbanku?

...albo takie zachowanie tabel kursowych Getin Banku?

Więcej o cudownych przemianach tabel kursowych banków przeczyta Pan TUTAJ.

Kolejna kwestia, Panie doktorze Przemysławie, o którą chcielibyśmy Pana zapytać. Napisał Pan był bowiem oto coś takiego:

Kredyty walutowe mieszczą się w konstrukcji ogólnej umowy kredytu bankowego i stanowią jej możliwy wariant (art. 353 (1) Kodeksu cywilnego i art. 69 Prawa bankowego)

Skoro Pan doktor twierdzi, że umowa kredytu walutowego (tu wiemy, że zamiennie i celowo, acz zupełnie niesłusznie, używa Pan nazwy "kredyty walutowe" z nazwą "kredyty indeksowane" lub "kredyty denominowane") mieści się w konstrukcji ogólnej umowy kredytu bankowego (art. 69 prawa bankowego) to niniejszym uprzejmie Pana doktora Przemysława chcielibyśmy zapytać, czym jest dodatkowy koszt kredytu indeksowanego na kwotę 300tys. zł, wypłaconego wg tabeli kursowej banku, gdzie kurs kupna wynosił 2zł, a kurs sprzedaży 2,2zł, gdyby kredytobiorca jeszcze w dniu wypłaty zrezygnował z tego kredytu i chciał go do banku zwrócić?

Zgodnie z zasadami indeksacji bank wypłaciłby taki kredyt przeliczając 300tys. zł na 150tys. franków (kurs kupna 2.0) ale kredytobiorca musiałby chwilę później, ZGODNIE Z UMOWĄ, oddać do banku 150tys. franków wg kursu sprzedaży równego 2,2zł, co wyniosłoby w tym przypadku 330tys. zł. Mamy więc taką oto sytuację, że bank daje nam 300tys. zł i od tego momentu jesteśmy bankowi już winni 330tys. zł. 

Teraz apelujemy do Pana doktora Przemysława z ZBP, aby użył całej swojej doktorskiej wiedzy i wyjaśnił nam, czym, w rozumieniu art. 69 prawa bankowego, jest ten dodatkowy koszt kredytu wynoszący 30tys. zł? Czy on jest prowizją od wypłaty kredytu? Czy jest odsetkami? Czy jest udostępnionym kapitałem? Gdzie w art. 69 prawa bankowego Pan doktor Przemysław z ZBP przeczytał, że bank może udzielić takiego kredytu, którego kapitał do spłaty już chwilę po wypłacie przyrasta o 10%. To ile to jest procent w skali roku, Panie doktorze Przemysławie z ZBP?

Ponownie podajemy maila: zeroharaczu małpka gmail.com

A teraz zrobi się niestety na chwilę mniej przyjemnie, albowiem musimy również Pana doktora z bólem zapytać, z jakich powodów Pan doktor zwyczajnie mija się z prawdą. Mamy przy tym nadzieję, że to raczej niewiedza, niż zła wola.

Kredyty walutowe mogły być spłacane bezpośrednio w szwajcarskiej walucie lub w polskich złotych – klient w tym zakresie miał pełen wybór. Biorąc pod uwagę fakt, że zdecydowana większość deweloperów przyjmowała jedynie polską walutę przy zakupie nieruchomości naturalnym wyborem w tym zakresie okazywała się polska waluta.

Powyżej ma Pan skan umowy.

TUTAJ znajdzie Pan doktor Regulamin 2007HL0102 stanowiący komplet z tą umową.

Odwołując się więc do całej doktorskiej wiedzy Pana doktora prosimy o wskazanie, gdzie w tej umowie, lub w Regulaminie, znajduje się zapis, z którego wynika, że kredyt ten mógł być spłacany "bezpośrednio w szwajcarskiej walucie lub w polskich złotych" przy czym "klient w tym zakresie miał pełen wybór". Dla ułatwienia dodamy, że takich kredytów Polbank udzielił kiladziesiąt tysięcy...

Odnosząc się do powyższego cytatu chcielibyśmy również przy okazji zapytać, jaki Pan doktor widzi związek między pełnym wyborem w zakresie spłaty kredytu, a walutą wypłaty kredytu? Bo z przytoczonego powyżej fragmentu wyraźnie wynikałoby, że jakiś związek między wypłatą a spłatą kredytu Pan doktor dostrzega. A może Pan doktor po prostu nie odróżnia wypłaty kredytu od spłaty rat kredytu? Mimo wszystko mamy nadzieję, że aż tak źle nie jest... :)

Reasumując:

Gdyby Pan zechciał być tak uprzejmy i przesłał do nas skan umowy indeksowanej zawierający "kwotę kredytu do wypłaty oprócz franków wyrażoną również w złotych" oraz gdyby Pan zechciał być tak uprzejmy i wyjaśnił, jak prawo bankowe tłumaczy przyrost kapitału do spłaty kredytu indeksowanego o 10% już w chwili wypłaty kredytu, to bylibyśmy niezmiernie Panu doktorowi wdzięczni, a jednocześnie moglibyśmy się przekonać, czy Pan doktor wie, co pisze, czy jedynie pisze, co wie... :)

Mamy jeszcze jedno pytanie do Pana doktora Przemysława z ZBP: które banki w Polsce, dzisiaj, oferują kredyty indeksowane i denominowane w takiej postaci, w jakiej oferowały je na przykład w latach 2007-2008? Skoro to są w pełni legalne konstrukcje umów kredytowych, to przecież nie ma żadnych przeciwwskazań ku temu, aby takie umowy oferować i dzisiaj, prawda? Dlaczego by wycofywać z oferty produkty tak zyskowne, jak kredyty denominowane i indeksowane? Przecież to by mogło być poczytane wręcz jako działanie zarządów banków na szkodę banków...

Odpowie Pan doktor? Bylibyśmy zobowiązani... :)

Na koniec, z czystej i bezgranicznej wręcz sympatii do przemiłego Pana doktora Przemysława wskazujemy, że wyłapaliśmy literóweczkę, którą wypadałoby chyba skorygować. :)

A gdyby Panu doktorowi, po głębszej refleksji, przyszła ochota usunąć swoje wiekopomne dzieło światłej myśli bankierskiej z przestrzeni publicznego internetu, na wszelki wypadek i dla potomności zamieszczamy zrzut z ekranu strony internetowej ZBP z dnia 8 grudnia 2016 z godziny 21:43 :)

 
Script logo