Abuzywne ustalanie oprocentowania kredytu w umowach Raiffeisena
[29 maja 2016]
Kredytobiorcy banku Raiffeisen (umowy pseudofrankowe zawierane w okolicach roku 2007) zdecydowanie powinni zwrócić uwagę na ten fragment umowy, który opisuje zasady ustalania oprocentowania kredytu.
Oto np. w pewnej umowie zawartej w maju 2007 roku bank ów napisał, że oprocentowanie jest zmienne, a w dniu zawarcia umowy wynosi ono 3,95%.
Libor 3M w połowie maja 2007 roku wynosił w granicach 2,4%, co oznacza, że na dzień sporządzenia umowy Raiffeisen przyjął sobie marżę w granicach 1,55%.
Dlaczego tyle? Bo tak!
Zobaczmy, jak brzmi fragment tej umowy, który opisuje, na jakich zasadach bank ustala oprocentowanie zmienne:
Tak więc powyższym paragrafem umowy przedsiębiorczy bank Raiffeisen przyznał sam sobie prawo do ustalania "stopy referencyjnej" kredytu w jedynie sobie znany sposób, choć przecież "na podstawie parametrów finansowych rynku pieniężnego i kapitałowego kraju, którego waluta jest walutą Kredytu". Na podstawie jakich "parametrów" i w jaki sposób bank zmieni oprocentowanie, gdy te "parametry" ulegną zmianie? Tego oczywiście nie wie nikt, poza osobami pracującymi w banku i ustalającymi wysokość "stopy referencyjnej" dokładnie na tych samych zasadach, na jakich bank ustalał sobie kursy kupna i sprzedaży waluty CHF - czyli na zasadach nieznanych kredytobiorcy.
Jak ustalanie "stopy referencyjnej" w pełni samodzielnie przez bank Raiffeisen wygląda w praktyce? Ano tak, że dzisiaj, gdy libor 3M jest przecież mocno ujemny i oscyluje w granicach -0,75%, bank dla opisywanej tu umowy kredytowej przyjmuje oprocentowanie (kto nie siedzi, proszę teraz usiąść, aby nie doznać szoku ;) w wysokości 3,78%!
To oznacza, że marża banku na dziś wynosi około 4,5%! Sama marża, która w dniu sporządzenia umowy w maju roku 2007 wynosiła około 1,55%.
Co to oznacza dla wysokości raty?
Dla kredytu na 300tys. zł, na 30 lat, z maja 2007, przy oprocentowaniu liczonym przez bank na zasadzie "libor 3M + marża", przyjmując stałą marżę banku równą 1,55% dzisiejsza rata (maj 2016) wynosiłaby około 450 CHF, a kapitał pozostały do spłaty stanowiłby około 105tys. CHF.
Natomiast w sytuacji, gdy to bank w korzystny dla banku sposób narzuca kredytobiorcy "stopę referencyjną", wynoszącą na dziś 3,78%, rata dzisiejsza takiego modelowego kredytu na 300tys. zł wynosi "jedyne" 645 CHF, a kapitał pozostały do spłaty na dziś to kwota w granicach 112tys. CHF.
Czyli dzisiaj na każdej racie bank zarabia sobie dodatkowo około 200 CHF wyłącznie z tego tytułu, że sam przyznał sobie prawo ustalania wysokości "stopy referencyjnej" dla kredytu.
Czyli ktoś płaci dodatkowe 800zł miesięcznie jedynie dlatego, że to bank zupełnie dowolnie - na mocy umowy - decyduje o tym, jakie jest oprocentowanie kredytu!
Zapisy paragrafu 9 zamieszczone powyżej zdecydowanie kwalifikują się do oddania pod ocenę sądu powszechnego (w ramach kontroli incydentalnej wzorca umowy) w celu sprawdzenia, czy aby na pewno nie są abuzywne - a więc niewiążące konsumenta - kredytobiorcy umową z bankiem, jako rażąco naruszające interesy konsumenta oraz sprzeczne z dobrymi obyczajami.
A już na pewno czym prędzej należy napisać w tej sprawie do banku reklamację, pytając w niej Bank bardzo uprzejmie, jak to możliwe, że w roku 2007, gdy libor 3M wynosił 2,4%, oprocentowanie kredytu wynosiło 3,95%, a dziś, gdy libor jest mocno ujemny (-0,75%), oprocentowanie kredytu to 3,78%, czyli pomimo spadku stopy referencyjnej waluty uznawanej przez bank za walutę kredytu (CHF) aż o 3,15% (!), oprocentowanie kredytu uległo obniżeniu zaledwie o niecałe 0,2%.
I niech bank się z tego tłumaczy. Jeśli nie uzna za stosowne wytłumaczyć się z tego kredytobiorcy, to będzie musiał to zrobić przed Rzecznikiem Finansowym, pod groźbą kary administracyjnej w wysokości 100tys. zł.