Raiffeisen Polbank straszy [telefonicznie] wypowiedzeniem umowy

 

[26 sierpnia 2016]

Oto zupełnie kuriozalna rozmowa pracownika banku Raiffeisen Polbank z klientem, który od kilku miesięcy nie płaci rat, bo ma nadpłatę (oba kredyty są "indeksowane walutą CHF", czyli tak naprawdę od początku są to złotówkowe, oparte o LIBOR, czego bank za wszelką cenę nie chce zrozumieć, twierdząc, że nielegalne klauzule indeksacyjne odwołujące się do tabeli kursowej banku, są legalne i wiążące - a nie są ani legalne ani nie wiążą klienta umową z bankiem - z powodów, które Rzecznik Finansowy obszernie opisał w swoim RAPORCIE dotyczącym niedozwolonych klauzul w umowach kredytów "frankowych").

W czasie rozmowy klient banku odwołuje się do wystąpienia Rzecznika Finansowego do prezesa banku Raiffeisen Polbank, czyli do TEGO wystąpienia, w którym Rzecznik Finansowy totalnie zmiażdżył umowę kredytu, którą bank zawarł z kredytobiorcą.

Zwróćmy uwagę na dwie rzeczy:

  • pracownik banku choć bezwzględnie powinien, to nie poinformował o tym, że rozmowa jest rejestrowana
  • pracownik banku zadawał zdumiewające pytania typu "Czy jest Pan świadomy kwestii wypowiedzianej umowy?"

Najwyraźniej bank próbuje wprowadzić do prawnej rzeczywistości jakiś etap pośredni między brakiem wypowiedzenia umowy, a wypowiedzeniem. Tym etapem są powtarzające się telefony z informacją, że bank "przygotował wypowiedzenie", a klient jest wypytywany, czy "jest świadomy kwestii wypowiedzianej umowy"!

Cała sytuacja w zasadzie byłaby wręcz komiczna, gdyby sprawa nie dotyczyła kredytu na mieszkanie...

Działanie banku dość ewidentnie wygląda jakby było obliczone na przestraszenie klienta wypowiedzeniem, którego co prawda jeszcze nie wysłano, ale przecież już zostało przez bank przygotowane i czeka jedynie na wysłanie.

Bank prawdopodobnie doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że wypowiedzenie umowy w momencie, gdy nie ma żadnej zaległości w spłacie, bo jest nadpłata (jako że klauzule przeliczeniowe, odwołujące się do tabeli kursowej banku, są dla klienta niewiążące, więc nigdy nie było przeliczenia kredytu na franki i nigdy nie było żadnych rat w walucie CHF), byłoby niczym innym jak zwyczajnym "strzałem w kolano". 

Warto więc widocznie spróbować trochę postraszyć klienta wypowiedzeniem, które już jest, ale go jeszcze nie wysłano - może klient "zmięknie" i zapłaci zaległość (której nie ma).

Co ciekawe, jest to już druga, niemal identyczna, rozmowa z tej serii - poprzednio bank dzwonił tydzień wcześniej, również informując, że wypowiedzenie zostało już przygotowane przez bank.

Istotna uwaga - podczas tego typu rozmów z banksterską windykacją należy zachowywać ostrożność nie mówiąc nic, co mogłoby być odebrane jako uznanie długu lub poświadczenie, że przyjęto do wiadomości fakt wypowiedzenia umowy przez bank. Wystarczyłoby przecież odpowiedzieć twierdząco na pytanie "Czy jest Pan świadomy kwestii wypowiedzianej umowy?" i już mógłby być kłopot "z niczego".

Trzeba na to uważać - banki wykorzystają każdą okazję, aby nas na czymś "złapać". Zwłaszcza że jak widać nagrywają rozmowy z nami, nawet nas o tym nie informując.

 

 

 

 

Script logo