Raiffeisen Polbank pozywa na nieaktualny adres zamieszkania kredytobiorcy!

 

[21 stycznia 2017]

O etycznym wymiarze działalności banków pisaliśmy już wielokrotnie. Dziś napiszemy po raz kolejny, jak etycznie banki prowadzą swój biznes.

A dokładniej - Raiffeisen Polbank.

Ale po kolei… 

***

Pani Kowalska, mieszkająca w roku 2008 w Poznaniu przy ul. Siewnej, zaciągnęła w tymże roku 2008 w Polbanku kredyt “indeksowany do waluty obcej CHF” na kwotę 85tys. zł. Dokładnie ten sam kredyt, który został zmasakrowany przez Rzecznika Finansowego (z rzeczoną masakracją można się zapoznać TUTAJ).

We wrześniu 2014 Pani Kowalska przeprowadziła się na ulicę Kwiatową. 

Kredyt był spłacany, z małymi potknięciami, ale jednak dość regularnie, do połowy roku 2015. W międzyczasie Raiffeisen przysyłał Pani Kowalskiej monity o zaległej racie już na adres przy ul. Kwiatowej. Wizytę pod adresem przy ul. Kwiatowej składał także pewien osobnik pełniący funkcję windykatora działającego w imieniu banku Raiffeisen. 

Z początkiem 2015 roku Pani Kowalska zaczęła sobie zdawać sprawę z licznych wad prawnych jej umowy kredytu “indeksowanego”, dzięki którym miała na tamtą chwilę nadpłatę niemal 20tys. zł (nadpłatę, czyli różnicę między ratami dotychczas wpłaconymi, a ratami należnymi za spłatę kredytu bez klauzul abuzywnych ze słynnego Regulaminu 2007HL0102, o którym na tym blogu piszemy niemal co chwila, na przykład TUTAJ). 

Pani Kowalska wstrzymała więc płacenie rat, a Raiffeisen został poinformowany, że jest nadpłata i poproszony, aby kolejne raty odliczał sobie z tej nadpłaty. 

Bank oczywiście uznał, że żadnej nadpłaty nie ma, ale za to że jest zaległość w spłacie kredytu i w końcu wypowiedział Pani Kowalskiej umowę, wypowiedzenie przesyłając gdzie? Oczywiście na adres przy ul. Kwiatowej. 

Pani Kowalska zanegowała wypowiedzenie, jako bezzasadne - bo przecież jest nadpłata więc o żadnej zaległości w spłacie mowy nie ma. 

W lipcu 2015 Pani Kowalska znowu zmieniła miejsce swojego zamieszkania, przeprowadzając się do mieszkania przy ul. Wojska Polskiego, o czym bank został oczywiście poinformowany.

W skierowanej do banku w sierpniu 2015 kolejnej reklamacji wad prawnych umowy “indeksowanej” Pani Kowalska wyraźnie zaznaczyła, że teraz mieszka przy ul. Wojska Polskiego i na ten adres należy kierować wszelką korespondencję. 

Od tego momentu na adres przy ul. Wojska Polskiego Pani Kowalska otrzymywała od banku odpowiedzi na reklamacje a nawet kopię pisma banku skierowanego do arbitra bankowego (do wiadomości do Pani Kowalskiej). Także wyciągi elektroniczne z karty kredytowej oraz z konta osobistego, od października 2015 roku były już przez bank opisane adresem Pani Kowalskiej przy ul. Wojska Polskiego.

Tak więc bez wątpienia bank to odnotował, a baza danych banku zawierała informacje, jaki jest aktualny adres do korespondencji z Panią Kowalską - ul. Wojska Polskiego. 

W marcu 2016 roku Pani Kowalska otrzymała, oczywiście na adres przy ul. Wojska Polskiego, przedsądowe wezwanie do zapłaty, na które oczywiście bankowi odpowiedziała tak samo jak poprzednio - nie ma żadnej zaległości w spłacie, bo jest nadpłata. 

Od tego momentu na linii bank Raiffeisen - Pani Kowalska zaległa cisza.

Cisza trwała aż do drugiej styczniowej soboty roku 2017, kiedy to Pani Kowalska zalogowała się na swój rachunek bankowy i stwierdziła.... że środki na jej rachunku zostały zajęte przez komornika. 

W poniedziałkowy poranek skontaktowała się z komornikiem, który wyjaśnił jej, że ma prawomocny, wydany ZAOCZNIE wyrok. Sąd w wyniku przeprowadzonego w roku 2016 postępowania zasądził od Pani Kowalskiej na rzecz banku 143tys. zł z odsetkami i innymi opłatami. 

Od tej chwili (poniedziałek, 17 stycznia 2017) Pani Kowalska ma 7 dni na złożenie w sądzie sprzeciwu od wyroku zaocznego, 7 dni na znalezienie prawnika, który szybko zapozna się ze sprawą i w imieniu pozwanej wystąpi do sądu o uchylenie wyroku zaocznego i oddalenie powództwa oraz złoży wniosek o przywrócenie terminu do złożenia sprzeciwu od wyroku zaocznego.

***

Jak to możliwe, że Pani Kowalska aż do styczniowej soboty nie wiedziała o wygranej banku w sądzie i o tym, że wkrótce komornik rozpocznie egzekucję długu, którego tak naprawdę przecież nie ma, bo jest nadpłata?

Otóż bank Raiffeisen w marcu przygotował dwa przedsądowe wezwania do zapłaty. Identyczne - z wyjątkiem adresu. Jedno było zaadresowane ul. Wojska Polskiego, a drugie... na ul. Kwiatową. Czyli na adres już od dawna nieaktualny, o czym bank doskonale wiedział, bo przecież ostatnio kierował wszelką korespondencję do Pani Kowalskiej na adres Wojska Polskiego! 

W jakim celu bank postąpił w ten sposób? Czy było to zamierzone, przeprowadzone z zimną premedytacją działanie, czy zwykły błąd systemu? Tego oczywiście się nie dowiemy. Może to ustalić co najwyżej prokurator - po złożeniu zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez nieznanych pracowników banku.

A jak wyglądał pozew przeciw Pani Kowalskiej złożony przez bank Raiffeisen? Do pozwu dołączono przedsądowe wezwanie do zapłaty zaadresowane oczywiście na ul. Kwiatową. Co ciekawe - bank nie dołączył do pozwu dowodu nadania tego dokumentu na adres przy ul. Kwiatowej. Oczywiście w pozwie nie ma ani słowa o ul. Wojska Polskiego, a z pozwu wynika po prostu, że ostatnim znanym bankowi adresem Pani Kowalskiej jest ul. Kwiatowa - co, jak wiemy, jest nieprawdą, ponieważ bank namiętnie i wielokrotnie wykorzystywał do korespondencji z Panią Kowalską jej aktualny po dziś dzień adres przy ul. Wojska Polskiego.

Nie wiadomo, czy bank wysłał dwa przedsądowe wezwania do zapłaty - jedno na ul. Kwiatową, a drugie na ul. Wojska Polskiego, czy jedynie wydrukował sobie oba wezwania, a do koperty włożył tylko to zaadresowane na ul. Wojska Polskiego i tylko to jedno dostarczył na pocztę.

Jeśli bank nie dysponuje nawet dowodem nadania przedsądowego wezwania zaadresowanego na ul. Kwiatową, to chyba nie chcielibyśmy być na miejscu pracowników banku odpowiedzialnych za taki stan rzeczy...

***

Co robi sąd? Oczywiście wszelką korespondencję do Pani Kowalskiej kieruje na ul. Kwiatową. Wszystkie przesyłki wracają z adnotacją, że nie zostały przez adresata podjęte - ale to przecież dla sądu oznacza skuteczne doręczenie, czyli skuteczne poinformowanie Pani Kowalskiej najpierw o pozwie, a potem o wyroku. 

Z punktu widzenia sądu Pani Kowalska wiedziała więc o toczącym się przeciw niej postępowaniu, ale nie skorzystała z szansy obrony, więc sąd zaocznie wydał wyrok, o jaki wnosił bank, czyli od Pani Kowalskiej zasądzono 143tys. zł do spłaty na rzecz banku Raiffeisen Polbank wraz z odsetkami, kosztami zastępstwa procesowego itp.

I dlatego komornik w styczniu 2017 zajął środki na rachunku bankowym Pani Kowalskiej. 

Nawet we wniosku komorniczym wskazano adres Pani Kowalskiej przy ul. Kwiatowej, a więc adres od dawna nieaktualny, o czym bank doskonale wiedział.

Tak więc także o wszczęciu egzekucji Pani Kowalska się od komornika dowiedzieć nie mogła - bank nie dał jej na to żadnej szansy. 

Teraz Pani Kowalska “rzutem na taśmę” musi ratować swój majątek próbując zablokować działania komornika, do których tak naprawdę nie ma żadnych podstaw, a przed którymi nie miała nawet szansy się bronić - dopóki się o nich nie dowiedziała zaglądając w sobotę na swoje konto bankowe.

I właśnie tak (etycznie) postępują obecnie banki w Polsce.

***

Jak wyglądałaby ta sprawa, gdyby bank do pozwu załączył to, co powinien, czyli przedsądowe wezwanie wysłane na adres przy ul. Wojska Polskiego? Sąd użyłby tego adresu do korespondencji z Panią Kowalską - jako ostatnio znanego bankowi adresu pozwanej. Pani Kowalska dowiedziałaby się, że jest przeciw niej powództwo i miałaby 2 tygodnie na odpowiedź. Nie byłoby żadnego komornika i żadnej egzekucji długu, którego nie ma.

A być może nawet do dziś bank Raiffeisen już dawno zostałby odesłany przez sąd na przysłowiowe "drzewo" ze swoim powództwem o złotówki wynikające z przeliczenia pseudofranków, których przecież nigdy nie było.

*** 

Jaki z tego wniosek? 

Ano taki, że jeśli od czasu wzięcia w banku kredytu zmienialiście adres zamieszkania, poinformowaliście o zmianie tego adresu etycznie działający bank, etycznie działający bank zarejestrował nowy adres i z niego korzysta, to wcale nie macie gwarancji, że w razie zaprzestania spłaty kredytu etycznie działający bank nie pozwie Was w taki sposób, że sąd będzie całą korespondencję kierował na Wasz nieaktualny adres, pod którym już od dawna nie mieszkacie.

***

Spróbujemy zapytać Pana Prezesa Banku Raiffeisen, Piotra Czarneckiego, jak to możliwe, że jego bank pozwał Panią Kowalską w taki sposób, że sąd był święcie przekonany o tym, że Pani Kowalska mieszka przy ul. Kwiatowej, pomimo że bank doskonale wiedział, że aktualny adres Pani Kowalskiej to ul. Wojska Polskiego.

Mimo wszystko trudno nam by było uwierzyć, że bank działał od początku z premedytacją, a działanie to było obliczone na efekt pozbawienia pozwanej możliwości obrony przed pozwem.

Wierzymy, że opisane tutaj zdarzenie jest wyłącznie wynikiem splotu nieszczęśliwych okoliczności, a bank Raiffeisen wytłumaczy, jak doszło do tak tragicznej w skutkach "pomyłki adresowej", przeprosi pozwaną Panią Kowalską za powstały kłopot, odstąpi od egzekucji komorniczej na podstawie wyroku wydanego w tak kuriozalnych okolicznością i przystąpi z Panią Kowalską do rozmów o polubownym rozwiązaniu tego sporu.

***

Na dziś nadpłata z tytułu abuzywnych zapisów w umowie kredytu Pani Kowalskiej wynosi nadal jeszcze około 8800zł - nawet pomimo wstrzymania płatności rat wiosną 2015...

***

Nazwisko bohaterki oraz nazwy miasta i ulic zostały ze zrozumiałych przyczyn zmienione.

 

 
Script logo